Spacery z psem powinny być relaksem dla właściciela i czworonoga

Każdy z nas myśli, że jeśli pies ma zbyt dużo energii, to odpowiednim sposobem na poradzenie sobie z jej nadmiarem, jest zagwarantowanie mu codziennej dawki wybiegania. Okazuje się, że specjaliści zajmujący się psami przez wiele lat, twierdzą, że taki sposób radzenia sobie z pełnym energii psem, przynieść może jedynie skutek odwrotny. Przekonajmy się czemu!

Tak do intensywnych jak i do spokojnych spacerów potrzebujemy odpowiednich akcesoriów do wyprowadzania psa. Przydadzą się szelki lub obroża, dobra smycz i kaganiec. Wszystkie te produkty znajdziemy w internetowym sklepie zoologicznym. Istotne jest aby kupić psu kaganiec o odpowiednich wymiarach. Listę ciekawych modeli znajdziemy tutaj.

Pies, ponieważ jest zwierzęciem stadnym przeżywa nie lada stres, kiedy to jego właściciel zostawia go na całe dnie samego w domu. Wbrew temu, co moglibyśmy przypuszczać nie śpi on spokojnie i odpoczywa, a czuwa gotowy w każdym momencie na powitanie swojego pana lub na poradzenie sobie z niebezpieczeństwem. Czworonóg po całym dniu spędzonym samotnie naładowanym jest adrenaliną, a jego poziom stresu jest wysoki. Wychodzą na intensywny spacer – jogging, aportowanie, czy interakcje z innymi psami w parku – nadnercza psa pracują jeszcze intensywniej, a pies nie relaksuje się.

Zarówno dla psów jak i dla osób wyprowadzających – spacer może być relaksem lub przymusem. Zależnie od samopoczucia mamy większą lub mniejszą ochotę na wyjście. Należy tak dobierać trasę spaceru, aby odwiedzone miejsca kojarzyły nam się z czymś pozytywnym. Dzięki temu każde wyjście z psem będzie pozwalało oderwać się od problemów dnia codziennego.

Badacze i doświadczeni trenerzy psów zaobserwowali, że spacery z psem, który jest nadpobudliwy powinny być spokojne. Pies ma możliwość odpoczynku psychicznego i rozprostowania kości, jednak w taki sposób, który nie nadwyręża ich. Wbrew pozorom wychodzenie z psem (nawet chartem, czy husky) na jogging, może spowodować jego przemęczenie, bóle stawów i mięśni, a nawet kontuzje. Problem polega jednak na tym, że pies o fakcie niedyspozycji nas nie poinformuje i wiernie będzie kroczył za swoim panem. Co w niektórych przypadkach skończyć się może nawet jego zapaścią.